Wreszcie słońce zaczęło się przebijać przez kłębiące się nad głową chmurzyska. Wspinaczka w krótkim rękawku była czystą przyjemnością.
Do Margalefu zjechali nowi wspinacze ze Śląska. Maxymalnie zmotywowani: Kajtek i Radek, a także człowiek z miasta Olkusz – Łukasz. Przez kolejne 1,5 tygodnia miałam przyjemność wspinania się z tymi „motywatorami wspinaczkowymi”, karmiącymi mnie Magdalenkami :) .
Choć mój powolny styl wspinania, połączony z 5-minutowymi restami w każdym kolejnym chwycie był nieco nużący dla moich asekurantów, chłopaki byli bardzo cierpliwi…
Super doping całej ekipy, a w szczególności mega spokojnego z natury Łukasza, tak mnie „kopał”, że chwyty urywałam w drogach (szkoda tylko, że w ich końcowych odcinkach:). Zaliczałam niezłe „gruszki” spod topu.
Klimat w Ermicie, jaki stworzyli Panowie był naprawdę super!!!
Codziennie rano (w ramach nauki ES) padały kluczowe sentencje :
„Que tal Tadziu?" i „Es el tiempo mal?” , po których następowała ranna mantra witającego się z każdym z osobna Łukasza:
„Dzień dobry, dzień dobry !” :)
Do tego wszystkiego dbałość o współtowarzyszy i świetna organizacja Radzia:
„Herba! Robimy herbe! Kto chce herbe?” oraz realizującego w myślach swoje projekty dnia i nie mogącego doczekać się wspinu Kajtka:
„To co dziś????!!! Dziś robię …” sprawiły, że po raz pierwszy od dłuższego czasu odczułam genialną atmosferę przebywania w większej grupie.
DZIĘKI PANOWIE I SZACUNECZEK ;) !
Ostatni tydzień pobytu w rejonie był niezwykle owocny dla grupki Polaków.
Tadek szalał na licznych 7a OS. Łukasz na dogrzewkę pokonywał 7b . Radek pomimo kontuzji wyrównał swój top life prowadząc „Transylwania” L-1 7c RP, pokazując zapas mocy w cruxie. Kajtek w pięknym stylu poprowadził 8a+ RP i wciąż rozwijał swój talent nauki języka hiszpańskiego :)
Tymczasem ja wiedziałam, że moja ambicja musi poczekać do kolejnego wyjazdu…
W ostatnim tygodniu wspinając się tylko na objętość poprowadziłam:
7c+/8a i 7c + OS oraz 2 x 8a , 8a/a+ , 8a+ RP.
Dobre i to z niecałych 2 tygodni dobrej pogody na tripie.
Do Margalefu wracam już za tydzień.
Pozdrawiam