..
Blog Oli Taistry

99 | 107836
 
 
2007-09-06
Odsłon: 829
 

Powrót do Francji

Jak zawsze Francja przywitała nas przepiękną słoneczną pogodą. Zapach lawendy, już nieco mniej uśmiechnięte opadające ku ziemi słoneczniki, niezliczone ilości samotnie stojących nieeksploatowanych połaci skalnych, mocno zaakcentowały powtórny przyjazd w to urocze miejsce.
Tuż po męczącej podróży (w celu uniknięcia ostrej konfrontacji z Ceuse) postanowiliśmy udać się do bardziej przyjaznego Orpierre, gdzie w świeżo udostępnionych sektorach mogłam powspinać się on sightem. Miło zaskoczona jakością wspinania w nowym murze nad miasteczkiem Orpierre sukcesywnie zaliczałam kolejne drogi. Mocno zmotywowana nie mogłam jednak doczekać się kolejnych dni wspinaczkowych, które planowaliśmy spędzić w Ceuse. Niestety spore opady deszczu spowodowały szybki „wycof” z Sygoyer. Postanowiliśmy więc odwiedzić północną ścianę St. Legare, gdzie latem słońce nie stanowiło przeszkód we wspinaniu. Długie, lekko przewieszone, o różnorakim charakterze drogi wydały mi się dużo łatwiejsze od tych, z którymi miałam do czynienia w Ceuse. Zdecydowanie okazalej prezentowała się południowa ściana  St. Legare, którą jedynie mogliśmy podziwiać z sąsiedniej strony wąwozu. Palące słońce i panujący ukrop uniemożliwiają wspinanie w tamtejszych przewieszeniach w okresie letnim (wyjątkiem są zimne i bardzo pochmurne dni, o czym sami mieliśmy okazję się przekonać).
Smsowe wieści od zaprzyjaźnionych rodaków przebywających w tym czasie w Sygoyer, wskazywały na polepszenie pogody, co znaczyło dla mnie jedno - konfrontację z tym, po co wróciłam.

 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd