Kolejny dzień w sektorze Finestra. Te same twarze, ten sam hałas pod skałą, ten sam fantastyczny doping w trakcie wejścia w bulderową sekwencję drogi. Od samego początku wiedziałam, że wybór 8-ki b autorstwa Jordiego (właściciela refuhio) nie był dobrą decyzją. Pomimo tego że traktowałam ją jako dodatek do celu głównego, bardzo ciężko było mi się z nią uporać. Powinnam dać sobie spokój i skoncentrować się na czymś cięższym..., jednak nie potrafiłam zrezygnować z niej od tak.
Nina mala to w przetłumaczeniu na język polski "niegrzeczna dziewczynka". Czy jest niegrzeczna to nie wiem, ale z pewnością bardzo bulderowa (choć prezentuje się z "gleby" na wytrzymałościową). Charakter Nini zupełnie mi nie odpowiadał, i chyba właśnie to było moi motorem napędowm, aby ją poprowadzić.
Ponieważ dzień był znacznie chłodniejszy (niż cały wcześniejszy tydzień), a ja po reście czułam się świetnie, postanowiłam zakończyć przygodę z Niną...
Uffff! Miejsce bulderowe przeszłam jak nigdy dotąd. Z pomocą wspierających mnie okrzykami Polaków i Hiszpanów czułam, że ta niegrzeczna baba będzie tego dnia moja! Minęłam crux drogi. Mele - Baskijczyk ryczał jak opętany, bo wiedział, co dzieje się w 8b i widział, że wspinająca się nina, będąca już przed topem, zaczyna się motać! :)
Lekki telegraf spowodował, że zapomniałam o nogach i czułam, że mogę jej nie skończyć. Asekurujący mnie Witek - Kanadyjczyk na zmianę wrzeszczał: "Ale, ale i come on".
Aaaaaaaaaaa!!!!!!!! Nawet nie wiem, kiedy spadłam. Zatrzymuję się w połowie drogi z dużym znakiem zapytania nad głową. Tam się przecież już nie spada! Brakło mi 1 ruchu do zakończenia tej babskiej rozgrywki! Cholerka czy nine zawsze muszą sprawiać takie problemy :)
Następnego dnia za namową Pana z Kanady sunę pod 8b, przebijając się przez szalone tłumy Anglików i Hiszpanów. Wpinam się tym razem do topu szczęśliwa, że z ową dziewczynką już nie będę miała nic do czynienia ;)
Pozdrawiam