Z początkiem września Olimp wspinaczkowy opustoszał. Zwolenników połogich 6b i pionowych 7b w Demi Lunach można było policzyć na palcach jednej ręki.
W Biographie słychać było jedynie okrzyki (radości bądź irytacji) wspinaczy walczących na Biographie, Realizacji lub Bah Bah. Z Berlina zniknęły kolorowe, zdobiące go expresy, na nowo robiąc z sektoru szarą, groźnie wyglądającą ścianę. Skrajne: La Cascade i Un Pont niczym zapomniane zakończyły swój sezon.
Ci, co od dłuższego czasu urzędowali w Ceuse zmienili pierwotnie spożywane produkty light na tłustą kiełbasę, ser i bagietę, a ich intensywność wspinania znacznie zmalała. Natomiast czas trwania spaceru na pik zdecydowanie się wydłużył…
Miejsce stało się takie, jak być powinno – ciche, odludne, spokojne, mityczne.
Jedyne co się zmienić nie mogło, to jeden parametryczny ruch na Chronique (8c), który notorycznie mnie zrzucał. Wściekła z powodu swojego lilipuctwa twardo obstawałam przy uporaniu się z jedenastoruchowym, atletycznym, lecz totalnie nie pode mnie - bulderem, po przejściu którego wiedziałam, że spaść już bym nie mogła. Ciągła walka, oczekiwanie na dogodne warunki (które rozpoczynały się po godzinie 17-tej), „zajechane” bicepsy, i do tego kompletny brak przyjemnościowego (on-sightowego i odmóżdżającego) w pobliżu wspinu
spowodowało moje ogólne zmęczenie. Jednocześnie nie miałam serca odpuścić zamierzonego celu, tym bardziej że włożyłam w niego dużo ciężkiej pracy. Nieplanowanie wydłużony pobyt we Francji miał działać na moją korzyść, tym bardziej że odpowiednie temperatury do wspinania rozpoczęły się w połowie września.
Mocno wsparta przez przebywającą już w Polsce Monikę Matlak starałam się dać z siebie wszystko. Na pik wychodziłam tylko, po ten jeden ruch, który jak się później okazało „przerósł” moje „parametry”.
Sebastian pomimo swojej poważnej kontuzji palca, uporał się w bardzo szybkim tempie z linią omijaną przez wspinaczy szerokim łukiem (głównie z powodu jej bardzo nietypowego, wymagającego charakteru). Pion, lekki przewis i połóg to formacje w jakich biegną trudności drogi. Dołączając do tego bardzo ubogą asekurację i typowo frankońskie chwyty, linia jest jedną z godniejszych propozycji muru Ceuse. Mowa oczywiście o Le chirurqieu de crepuscule 8b+ , która do niedawna miała raptem kilka przejść (w tym dwa czołowych polskich wspinaczy –Adama Pustelnika i Mateusza Haładaja). Tym samym Sebastian wpisał do swojego kajetu pierwszą drogę o takiej wycenie powtórzoną za granicą kraju (z chorym paluchem!!!).
Ja natomiast , korzystając z wizyty w La Cascade wpięłam się do topu Privilage 7c+, prowadząc drogę OS.
Dwudniowe sesje wspinaczkowe w Ceuse wciąż mieszaliśmy z wcześniej odwiedzanym Orpierre i ST. Legere. Niestety, wyczerpałam on-sightowe możliwości pierwszego rejonu, tak więc odwiedzając Orpierre robiłam głównie za asekuranta Sebastiana. Seb w pięknym stylu uporał się La poisse 7c+/8a OS , której charakter typowo górski bardzo przypadł do gustu mojemu partnerowi ;))))
W PN ścianie ST. Legere starałam się wspinać jak najwięcej (wyłącznie OS) zabijając gorycz RP. Korzystając ze sporej ilości dróg do wyboru udawało mi się kilkukrotnie, sukcesywnie walczyć w ciągu jednego popołudnia. Tym samym wzbogaciłam się o kilka 7c i 7c+ On-sight.
Ostatni dzień we Francji przypadł na wspin w Ceuse.
Perspektywa wyjścia do góry i ściągania expresów z niezrealizowanej „ambicji” bynajmniej nie napałała mnie optymizmem. I jak to zwykle bywa ostatni dzień na wescie jest bardziej smutny niż wesoły… tym razem okazał się jednym z najlepszych dni spędzonych we FR!!! Tuż po wyjściu na pik , postanowiłam powspinać się OS w La Cascade, kiedy to na horyzoncie pojawił się Mateusz Haładaj z Elą informując o swoim wyczynie… Od dawna wiedziałam, że Mateusz będzie pierwszym Polakiem, który JĄ powtórzy. JĄ, to znaczy jedną z najwartościowszych i najgodniejszych dróg na świecie, drogę, o której niejeden wspinacz marzy - Biographie!!! Utalentowany i niezwykle skromny chłopak z Łodzi uporał się z gigantem wspinaczkowym niemal że „z marszu”.
Sukces Mateusza, okazał się być tak budujący, że z wielkim uśmiechem na twarzy, resztkami sił działałam do końca dnia w Ceuse.
Następnego ranka ok. godz. 5 popychając czerwoną krowę marki VW z Sebastianem w środku (ponieważ „padł” akumulator) zdałam sobie sprawę z tego że … to nie jest jeszcze koniec sezonu, a podściółka wspinaczkowa, jaką zrobiłam w trakcie pobytu we Francji będzie procentowała wkrótce;)
Moja lista przejść z Francji:
Trop bon la chique 7c+/8a OS Orpierre
Ultime blaspheme 7c+ OS Orpierre
L’asisstant 7c+ OS St.Legere
Bouze de la 7c+ OS St.Legere
Magne ton cul, pas ma-voie 7c+ OS St.Legere
Privilage du 7c+ OS Ceuse
La Gib’s 7c/c+ OS Orpierre
Le meilleur du pire 7c OS Orpierre
Oussama l’air explosiv 7c OS St.Legere
Les rifougneus 7c OS St.Legere
Du miel entre tes seins 7c OS St.Legere
Pa cos pathologique 7c OS St.Legere
L’empire de honte 7c OS St.Legere
Unique au monde.com 7c FL Ceuse
L’atome de savoie 8a RP (2p) Ceuse
La femme noire 7c+ RP (2p) Ceuse
Copyright © 2014 by gorskieblogi