Pierwsze dni wspinu w Ceuse napałały mnie optymizmem.
Bardzo dobrze podziałała na mnie wcześniejsza 2-tygodniowa sesja treningowa w Polsce. Mniej optymistycznie jednak prezentowała się atmosfera pod ścianą!
Huśtawka pogodowa (od upałów po opady śniegu) oraz coraz bardziej zatłoczony Ceuse nie stanowiły dotychczas dla mnie odpowiedniego podestu do uporania się z wymagającą linią sektoru Biographie. Szukając innej alternatywy dni wspinaczkowe na 2000 m n.p.m., wciąż na zmianę przeplatam wspinaniem w innymi rejonach.
Orpierre (do którego często zaglądałam) stanowiło pewnego rodzaju odpoczynek od przeludnionego Ceuse.
Tam udało mi się zapisać na swoje konto kilkanaście wartościowych onsightów do 7c+/8a włącznie (podwyższając tym samym własny poziom w ówstylu).
Bardzo chłodne dni wykorzystaliśmy na wizytę w południowej częsci St. Legare. Pomimo pierwszej styczności z tą ścianą i braku wspinaczkowych wskazówek (co, gdzie i czy warte jest uwagi), kierując się jedynie intuicją, sukcesywnie wpinałam się do kolejnych łańcuchów zjazdowych. Fantastycznie prezentująca się pomarańczowo-żółciutka skała, z ogromną ilością dróg , głównie o charakterze naciekowym kusiła do szybkiej konfrontacji - bynajmniej nie RP!
Teraz już wiem dlaczego St. Legare kojarzony jest z wytrzymałościowym (od bardzo przewieszonych po kładące się formacje) wspinaniem, a jego wizytówką są „kaloryfery”
Po dwóch wypadach do tego uroczego miejsca dopisałam do swojej listy kilka nowych lini w tym 2x 7c i 7c+ OS.
Dotychczas poprowadziłam:
Orpierre:
Trop bon la chique 7c+/8a OS
Ultime blaspheme 7c+ OS
La Gib’s 7c/c+ OS
Le meilleur dup ire 7c OS
St. Legare:
Magne ton cul, pas ma-voie 7c+ OS
Oussama-l’air-explosiv 7c OS
? 7c OS
Ceuse:
Unique au monde.com 7c FL
L’attome de savoie 8a RP (2p)
Copyright © 2014 by gorskieblogi