..
Blog Oli Taistry

99 | 108068
 
 
2008-02-28
Odsłon: 853
 

Babski weekend w Misji Pec

W czwartkowy poranek o godz. 2.00 zawitałam do Ziliny. Ciemo, zimno, a moje zmęczone powieki odmawiały posłuszeństwa. Ale to nic! Za kilkanaście godzin po raz pierwszy w tym roku miałam dotknąć skały. Sama świadomość tego napełniała mnie tak wielkim optymizmem, że z zamkniętymi oczami byłam w stanie rozpakować rzeczy, które przywiózł ze mną Sebastian;).

W trakcie spontanicznego wyjazdu do Słowenii miałam robić głównie jako samobieżny przyrząd asekuracyjny Lenki, ponieważ to właśnie ona miała zamiar rozpracować swój ambitny cel na ten sezon. Sama natomiast zaplanowałam delikatne poruszanie – rozruszanie się tuż przed dłuższym tripem na west.
Tak czy inaczej podstawowym założeniem wyjazdu było wspinanie w zespole damsko-damskim, czego doświadczyłam po raz pierwszy w życiu.
Stefano, włoski znajomy, witając Lenkę i mnie w progu swego domu, od razu zauważył, że przyjechały tylko baby. Pakunek, jaki zabrałyśmy na niecałe 3 dni, mówił sam za siebie;))
 
*W Misji Pec wspinałam się po raz pierwszy 7 lat temu. Od tamtego czasu nie miałam okazji odwiedzić rejonu! Perspektywa po wielu latach zmieniła się niesamowicie: skała jakoś dziwnie zmalała i stała się bardziej pionowa.
 
Delikatny rozruch przerodził się w nieustanną 3-dniową wspinaczkę, w trakcie której pokonałam większość łatwych propozycji Misji Pec… Łatwych, lecz wymagających!
Glazura na drogach sprawiła, iż miałam momentami odczucie walki z czymś niezwykle trudnym;)

Ilość ludzi w Ospie zazwyczaj bardzo by mi przeszkadzała (nie lubię tłumów w skałach), ale tym razem luźna atmosfera wspinaczkowa, zero napięć i stresu, aby uporać się z jakąś ciężką drogą, była tak pozytywna, że eliminowała dyskomfort czekania w „kolejce” do swojej drogi. Ogrom ludzi, jaki spotkałam i jakich poznałam, był oszałamiający! Słowacy, Czesi, Polacy, Słoweńcy, Włosi, jak również Austriacy gościli tego weekendu w Misji Pec. Wieczorne pogaduchy z Mauro „Bubu” i dyskusje z Klemenem Becanem uświadomiły mnie w wielu kwestiach wspinaczkowych. Przesympatyczna Barbara Raudner zachęciła mnie do odwiedzin austriackich rejonów, a włoscy wspinacze zareklamowali pobliskie sektory (o których istnieniu zresztą nie miałam pojęcia).
 
4 x 7b+ OS, mile spędzony czas, wzmożona chrapka na wspinanie i świadomość, iż dwóm kobietom w skałach czasem ciężko się dogadać (nawet jeżeli są najbliższymi przyjaciółkami ;)  to efekt pobytu w Ospie.
 
 
 
 
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
2008-02-28 16:44:56
Naprawdę sympatycznie napisane, będę tu wracała


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd