Przesyceni krajobrazem Rodellaru dni restowe poświęcaliśmy na zwiedzanie pobliskich historycznych miasteczek. Poruszając się w trójkącie Rodellar-Barbastro-Huesca zawitaliśmy do Alquezar - bogatego pod względem zabytków, jak również wspinania.
Rejon oferuje wspinanie w sześciu sektorach:
Placas del Sol, Pena Castibian , Les Cuveas , Pared de la Colegiata , Cuvea de la Presa i Cuvea de las Escaleras o różnorodnym przewieszeniu.
Zachęceni urodą rejonu postanowiliśmy z Sebastianem spróbować swoich sił w lekkich przewieszeniach, które złudnie wyglądały na przystępne. Tak jak przypuszczałam, wspinanie w sektorze Pared de Colegiata absolutnie nie mogło "iść" gładko (szczególnie po kilkutygodniowym pobycie w Rodellarze). Wspinając się po klasykach sektoru na nowo doceniłam jakość gumy Evolv’a, a także przypomniałam sobie o istnieniu małych chwytów. Poza silnymi palcami w lekkich przewieszeniach Alquezar należy się wykazać mocnym przyblokiem, gdyż większość nienaturalnych dróg została spreparowana przez wielkoludy!
Świadomie oceniając własne możliwości na ów czas, zaliczyłam wyłącznie pierwsze wyciągi przepięknie prezentujących się: „Namaste” 8b i „La Desidia” 8b+. 60- i 55-metrowe linie odstraszały swoim „bezchwyciem”, pomimo to na nowo rozbudziły we mnie chęć konfrontacji z drogami tego typu.
Jednak to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, znajdowało się po drugiej stronie Alquezar. Las Cuveas, będąca wielkości kilku Sperlong z drogami biegnącymi przez dach, przyprawiła mnie o zawrót głowy. Istne szaleństwo!!! Najdłuższa, 60-metrowa propozycja groty „Desafiando a los atletas” 8c+ jest (jak mówią lokalni wspinacze) „chorą kombinacją”, co absolutnie nie zmienia faktu, iż prezentującą się rewelacyjnie. Pozostałe extrema groty wyglądają również extremalnie!
Najłatwiejsza droga w Las Cuveas to 7c+/8a. Tak więc dobrą alternatywą rozgrzewkową jest usytuowana tuż obok Pena Castibian, gdzie autorzy dróg nie oszczędzali na cemencie ;))
Kolejny sektor – Cuevas de las Escaleras, jest najmniej eksploatowany w porównaniu z pozostałymi ścianami. Nieprzyjemne podejście pod sektor, któremu towarzyszy wspinaczka po poręczówce i mini viaferacie, nie jest warta zachodu (chyba, że ktoś jest kolekcjonerem wspinaczkowym!).
W przeciwieństwie do wyżej wymienionej, mocno zareklamowano mi Cuevas de la Presa, która również w przewodniku wygląda zachęcająco. Znajdujące się tam drogi, biegnące w lekkim przewieszeniu, o długości do 50 m są najpopularniejszymi klasykami rejonu.
Urocze miejsce, jakim jest Alquezar, z pewnością umieszczę na swojej liście odwiedzanych rejonów w 2008.